Dziś będzie wreszcie biżuteryjnie... Trzy tygodnie nad morzem obfitują w dni pogody jak i nie pogody.
Oj było deszczowo i to bardzo. Wtedy czytałam lub plotłam.
A to co udało mi się wypleść będę starała się systematycznie pokazywać. Trochę tego było.
Na początek może bransoletka wykonana z czarnego sznurka woskowanego, szklanych korali powlekanych, paciorków i złotego guzika, który przywędrował do mnie w wymiance od El Clavel. ;)
Kolejna również wypleciona za pomocą sznurka woskowanego, w towarzystwie drewnianych korali, zapinana na guzik. Ma już swoją nową właścicielkę.
Trzecia i ostatnia dzisiaj, zrobiona była z pomocą małego stworka - Gosi.
Sama sobie wybrała koraliki, sama część nawlekła... Ja troszkę pomagałam, wykończyłam i dobrałam zawieszki.
A tu na rączce modelki... ;)
Pozdrawiam,
-Piwi.
wszystkie śliczne:)
OdpowiedzUsuńSliczne branzoletki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asia
Ta żółciutka śliczna.
OdpowiedzUsuńświetne bransoletki!
OdpowiedzUsuńPiękna biżuteria i oko cieszy!
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam takie plecionki pasują do wszystkiego!
Pozdrawiam.
Jak dla mnie - pierwsza i trzecia - są superaśne! :) Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńDwie pierwsze są bombowe!
OdpowiedzUsuńPiękne te bransoletki. Zanim jeszcze przeczytałam poznałam guzik! Bardzo się cieszę, że się przydał :)))
OdpowiedzUsuń