Usiadłam kiedyś i się zmusiłam... Uplotłam kilka kulek i tak powstały moje pierwsze beaded beads. Mają wiele niedociągnięć - jak na pierwsze podejście przystało.
Dużo nowości mam, zrobionych w związku z wymianą... ale o tym będę pisać na dniach. ;)
Jutro być może Wrocław... czyli zapewne, między innymi zawitam w empiku by nabyć trochę koralików. Przynajmniej taki mam plan.
Piękne są :) Musze też się nauczyć robic takie kuleczki... Tylko jak narazie nie bardzo wiem od czego zacząć... ;) Dlatego puki co podziwiam kuleczkowe prace innych :)
Acha,... niedociągnięć... nawet przy powiększaniu ich nie widzę!! :))
OdpowiedzUsuńJa tez nie widze zadnych niedociagniec. Kolczyki sa swietne i tyle.
OdpowiedzUsuńŚwietne są :)
OdpowiedzUsuńPiękne są :) Musze też się nauczyć robic takie kuleczki... Tylko jak narazie nie bardzo wiem od czego zacząć... ;) Dlatego puki co podziwiam kuleczkowe prace innych :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie "sąsiadkę" ;)
Jiiiiiiiiiiii ja takie chcę!!!!
OdpowiedzUsuń